A tak na warsztatach pozował nam Olinek, który miał w nosie obiektywy i fotografów, a interesowała go tylko trawa i żarcie. Taki z niego model. Zresztą Kati też uznała, że skoro tylko pstrykają i pstrykają i nic nie dają to nie będzie się nami przejmować.
Ostatnio na nic, oprócz pracy nie mam czasu. Nałożyło się tyle służbowych spraw, że do połowy grudnia będę miała ostry zapiernicz, bo gonią mnie terminy. Codziennie sobie powtarzam, byle do Świąt i rysuje mi się w głowie taki obrazek z choinką w tle, pysznościami na stole, aparatem i PS i nic więcej - tylko spokój i czas na zdjęcia. A po Świętach wracam do koni dużych i małych i zabieram się za jazdy i treningi. Jasny dwa tygodnie teraz stoi i nic nie robi. Wczoraj Ada zrobiła mi niespodziankę i wysłała zdjęcie mojego Jasnego. Jak je zobaczyłam, to odpisałam, że przyjadę dopiero, jak się rozkruszy to, co on ma na sobie... . Mówią, że brudny koń to szczęśliwy koń. W takim razie Jasny osiągnał nirwanę szczęśliwośći.
Każdy relaks jest dobry, więc odrobina leniuchowana dziś i obiad rodzinny z moim ciastem na deser, taka niedziela !
Odpoczywajcie - relax time !