Otóż mamy nowy rok.
Nie byłam przekonana co do tego, że ktoś powiedział, że będzie lepszy.
Ale teraz już wierzę, czuję się lepiej.
Bo będzie lepiej.
Tyle rzeczy, wyjaśnień miałam na wyciągniecie dłoni i ignorowałam wszystko.
Wcale nie było łatwiej.
Większośćtej farsy na moje własne życzenie.
Mam częściowy plan działania.
Mam cele do zrealizowania.
Uda się, uda się, uda.
Miałam ostatnio preblemy z dostrzeganiem.
Zupełnie nie chciałam ufać nikomu, ale teraz wiem, że mogę.
Niektórym.
Pozmieniało się, och tak bardzo.
Bardzo wszyscy jesteśmy inni, ale i tak jakoś trzymamy się wokoło siebie, jeszcze nawet całkiem blisko.
Chociaż dużo dalej.
Totalny brak asertywności i uległość słabościom czas niwelować.
W odpowiednich sytuacjach.
To ten, idę na kolejne kilka miesięcy, może mniej.