Ten wpis chcę zadedykowac naszemu kochanemu Puchciowi (8), ktory, niestety odszedł wlasnie dziś...Był slodkim z milutenką sierścią, ale tez czasami lubił pokazać pazurki, jak coś jemu nie spasowało. W kazdym razie ,trzeciopokoleniowiec' w naszym domu, ulubienec mojej córeczki i nie tylko. Zawsze dumnie kroczył, obchodził kałuży, był bardzo schludnym, nawet jak na kota przystało. Chodził swoimi ścieżkami ( jak to kot ) i musiał być nie lada problem, zeby zmienił kierunek (na ogół dotyczył wrzeszczących dzieciaków, ktorzy chcieli go poglaskać..) Czasami znikał na pare dni, ale zawsze wracał głodny ze swoją serenadą na przywitanie...
Niestety ten rok był dla niego cieżkim.. Najpierw mial problem z okiem, zadrapanie ( miłostne igraszki nie zawsze są bezpieczne, albo spotkał godziwego przeciwnika). W kazdym razie pierwsza jego wizyta u weterynarza... jakby wszystko na dobrej drodze.. Ale to niestety był początek końca..póżniej doszło zapalenie i niewydolność nerek (wszywany cewnik i tp). Się pomału zaczeło sypać. Moje dzielne dziewczyny walczyli o niego do końca (ja niestety mogłem je wspierać tylko telefonicznie), trzy ostatnie dni na kroplówce...
Sorry za tą smutną opowieść. Początek na blogu nie może byc smutny...
PS: kiedy pisałem swój pierwszy wpis jeszcze nie wiedziałem o tym...
25 CZERWCA 2017
21 CZERWCA 2017
12 CZERWCA 2017
11 CZERWCA 2017
10 CZERWCA 2017
8 CZERWCA 2017
7 CZERWCA 2017
4 CZERWCA 2017
Wszystkie wpisyphotoblog
12 MAJA 2016