Uff... Dzisiaj 'biznes' został wreszcie założony. Poszło łatwiej niż można byłoby przypuszczać ;) Oczywiście zamieszania zrobiłyśmy masę, ale to tylko tak... Prawdę mówiąc to w pewnym momencie serwis podniósł nam lekko ciśnienie, lecz po kilku głębokich wdechach atmosfera powróciła do normy. Zapewne wszystko ułożyło się tak doskonale dzięki Thorowi, który czuwał nad całą operacją... Jego podobizna gości u mnie od roku, a Ruda dopiero dziś go wypatrzyła ;pJutro może wreszcie sesja z Gosią się odbędzie... Czas jeszcze trzeba znaleźć na realizację naszych szalonych wizji...
A tak poza tym... brakuje mi Was!
Ma ktoś ochotę odwiedzić Las Vschowas? ;]
Na obiecane piwo pójdziemy! W końcu wybieramy się od lat ;D Trzeba znów zorganizować meeting w Trójkach! Ale tym razem kto inny poleci do sklepu po sok - bez komentarza ;p I na parapetówkę do Milki też się postaram zawitać! Niech się tylko sprawa ze studiami wyjaśni...
Czasem lepiej nie mieć wyboru...
Oto historia z kantem,
Co podwójne ma dno.
Gdyby napisał ją Dante,
To nie tak by to szło...