żadnych zmian, żadnych kroków do przodu.
zero motywacji.
ironia losu, poprostu.
kilkadziesiąt rzeczy do zrobienia, a zero ochoty.
ale jakoś sobie poradzę, zawsze sobie radzę. ale czasem chu. z tego wychodzi.
Mam do podjęcia najważniejszą jak na ten czas decyzję. Otóż: Szwajcaria czy nie Szwajcaria? Nie wiem, nie wiem, nie wiem...
Czemu nie może być łatwiej?