Od paru dni siedzę w domu, z nogą w szynie.
Przez ten czas zrozumiałam parę rzeczy.
Przede wszystkim to, że moje życie
przez moment było jak z serialu.
Spotykałam się z dwojgiem mężczyzn.
Oboje mi się podobali i chciałam z nimi być.
Nie zdecydowałam się i jeden z nich mnie zostawił
ze względu na to, że jesteśmy z dwóch różnych światów,
drugi widział w naszym "związku" jakomś przyszłość,
jednak zrezygnował, teraz spotyka się z inną.
Nie wiem czy to był mój błąd, czy też los tak chciał.
Po tym wszystkim bardzo ciężko mi komuś zaufać.
Gdy tylko o nich myśle, a już zwłaszcza o tym jednym,
to boli mnie serce.
Nikomu nie życzę, aby ktoś skruszył jego serce.