Matko, matko. Jestem tak mega szczęśliwa. Chyba zaraz wybuchnę i będę płakać ze szczęścia. Wiem, że pewnie część zdarzeń ulepszyła moja chora wyobraźnia i potem spotkam się z twardym brukiem rzeczywistości, ale teraz to mnie za przeproszeniem gówno obchodzi.
W tym momencie liczy się tylko gorący ślad jego dotyku na mojej skórze i jego piękny uśmiech, kiedy grał przy mnie na mojej gitarze.
Zwariowałam. Błagam trzymajcie mnie bo pojadę TAM choćby zaraz...