.proszę pożycz mi swój grzebień.

Umieram z nudów. Od środy siedzę zamknięta w domu i mam nawet zakaz otwierania balkonu!Nieopatrznie poszłam do mojej pani doktor i dowiedziałam się, że moje głosowe skrzeczenie to wcale nie jest - jak to powiedziała mama- "duża chrypka", lecz infekcja bakteryjna gardła, tchawicy i krtani razem z jej obrzękiem. Tak więc siedzę sobie w domu i umieram z nudów i po części też ze strachu. 8 maja zbliża się nieubłaganie, a Agitatus mój kochany wciąż nie ma spektaklu. Mam nadzieję, że mimo wszystko w tym roku też się wyrobimy, bo inaczej będzie siara jakich mało, a Barbarossa za stracony czas szycia mojej sukienki mnie zabije...

Przez nadmiar wolnego czasu wiele głupich pomysłów i myśli krąży mi pod czaszką i doprowadza do szaleństwa. Tak ostatnio rozpamiętywałam ostatnią inaugurację roku harcerskiego i do głowy przychodzi mi jeden wniosek: "Piguł jaka ty jesteś głupia!". Nie powiem co (lub kto?) mnie skłoniło do takiej refleksji, bo aż wstyd się przyznać. Tak samo wczoraj mając okazję siedzieć samej (jak zwykle) w domu, zrobiłam bilans moich ostatnich strat i zysków. Stwierdzam, że zawaliłam wszystko z góry na dół i raczej trudno będzie wypić piwo, które sobie naważyłam...

Żeby mimo wszystko skończyć optymistycznie tą notkę daję moje nowe muzyczne kocham z filmu do którego ja idiota zabierałam się 3 razy, a po obejrzeniu kocham tylko ten film:

<3