Od razu przepraszam za jakość zdjęcia ale niestety moja mama nie potrafi obsługiwać aparatu :). Jakie jest, takie jest, ale... jest :).
Zdjęcie jeszcze świeże z wczorajszych pastorałek :). Nawet nieźle poszło a do Piguła, Beti i Tereni przyszli ukochani ze szczepu :* no może z jednym małym wyjątkiem :).
Czytam dalej 'Wiedźmina', a im bardziej go czytam tym bardziej mnie się podoba :).
W szkole zapiernicz, mam do przepisania 3 ostatnie dni. Jeszcze nie wiem jak nauczę się na przyszły tydzień na 6 sprawdzianów, ale trzymajcie za mnie kciuki... :)
Ostatnio mam prawie cały czas uśmiech na ryjku. No może tylko w poniedziałek mi puściły nerwy i się jasna ciasna przez Kózkę popłakałam. Mam już go dosyć -.- Ten człowiek nic o mnie nie wie ale osądza po pozorach. Pieprzony lanser.
Znikam bo czeka na mnie kolejny występ z pastorałek i sprawdzian z biologii na który nic nie umiem. :)
a na sam koniec do posłuchania moje nowe piosenkowo-gitarowe uzależnienie: kocham
kocham: Piguł :*