photoblog.pl
Załóż konto
Dodano: 3 MAJA 2015

Rybak

Rozsiądź się wygodnie, bo oto wychodzisz na spotkanie z Willem Grahamem. 

Stawiasz kolejno ostrożne kroki, ponieważ kamienie pod Twoimi stopami obmywa zimny strumień, a Ty nie masz zaufania do grawitacji. Powietrze, które dociera do Twoich nozdrzy jest przepełnione mentalną lekkością; bierzesz głęboki oddech, by oddać mimowolną cześć otaczającym Cię drzewom. Po obu brzegach światło słoneczne ginie w gęstym lesie, ale promienie, którym udaje się przedrzeć przez rozpostarte korony, pozwalają Ci zobaczyć niezwykle ruchliwe kształty. Nie tylko naturalnych mieszkańców lasu, ale i gromadę głośnych psów, które zaszczekują cień przemykającego jelenia. Wśród rwących wód dostrzegasz mężczyznę który pociera kciukiem uśpiony kołowrotek wędki. Jest zwrócony twarzą w Twoją stronę i jesteś pewien, że znajdujesz się w zasięgu jego wzroku, ale on sam wydaje się błądzić w swojej głowie. Chcesz wiedzieć co zaprząta jego myśli, ale nie chcesz go spłoszyć, więc siadasz na jednym z kamieni i obserwujesz. Cienie pod oczami nieznajomego kontrastują z bielą jego twarzy; kędziorki ciemnych włosów skręcają się na jego czole, a sposób, w jaki zachodzą na jego kości policzkowe sprawia, że twarz ta wydaje się niezwykle przyjemna dla oka. Nie w sposób natarczywy i sugestywny, a taki, który sprawia, że Twoje wargi mimowolnie drgają w nieśmiałym uśmiechu. Nie jesteś tego świadom, ale w chwili, w której dostrzegłeś sylwetkę rybaka, poczułeś się z nim niewytłumaczalnie związany. Myślę, że sęk tkwi w otoczeniu, które odmalowuje zadumę nie tylko na twarzy mężczyzny, ale również i Twojej, ponieważ wszystko to, co was otula, wydaje się szeptać w języku samotności.
Kiedy dostrzegasz trzepot rzęs rybaka, drgasz i czekasz na jego reakcje. Zauważył Cię i jesteś pewien, że pod kamizelką na której malują się niewielkie postrzępione dziury po haczykach, mężczyzna napiął w gotowości wszystkie mięśnie. Czujesz się jak intruz. Wiesz, że nie powinno Cię tu być  czujesz, jakbyś kradł prywatność, której strzępki Ci się nie należą. Reflektujesz się i ledwo panujesz nad równowagą kiedy stawiasz stopę w nieodpowiednim miejscu. Wspinasz się po kamieniach i jeszcze zerkasz przez ramię na wesołe kształty podskakujące w cieniu drzew, a kiedy dociera do Ciebie, że nieznajomy zdecydował się obdarować Cię przepraszającym uśmiechem, odnosisz wrażenie, że jego mimika od lat pozostawała nieruchoma, a teraz trudno jej się odnaleźć w poleceniu mózgu. To bardzo zardzewiały uśmiech bardzo samotnego człowieka, a Ty czujesz, że ten gest ponownie Cię tutaj sprowadzi. Może nie będziesz sobie wyznaczał celu, być może pozwolisz sobie na brak świadomości, ale Twoje stopy często będą kierować Cię właśnie nad ten brzeg.
A rybak będzie Ci towarzyszył w niemych wędrówkach.