Rodzi się człowiek i wchodząc na drogę, podąża ku śmierci. Drogę bagnistą i krętą, pełną nieociosanych kamieni. Czasem więc woli iść obok niej, by przeszkody zgrabnie ominąć idzie w głąb ku zapomnieniu. I trafia w końcu do doliny Hinnom by ulec zagładzie. Wolę więc iść drogą, potykać się, upadać mieszając łzy z piaskiem. Mam tylko jedną prośbę byś szła razem ze mną. Bo z Tobą mogę wejść na szczyt wodospadu, na drabinę bez szczebli. Idź ze mną więc do miejsca, gdzie ma ścieżka się zaciera. Dalej nie możesz iść. Dalej pójdę sam będąc szczęśliwym, że sam jestem po raz pierwszy, dopiero teraz, gdy sam być muszę. I będę czekać ciosając kamień, który podniosłem z naszej wspólnej drogi. Przyjmie on kształt serca, które wręczę Tobie kiedy znów się spotkamy. Czekam. Marzę. Kocham.
edit:
foto & notka by Kuba.
Inni zdjęcia: Dla mnie już czwartek patusiax395Zapraszam! thevengefuloneKolejna wylinka pamietnikpotworaKaruzela Arka Noego bluebird11Zegar kolejowy ? ezekh114Blu-tu. ezekh114Przygoda na greckiej Evii 4/4 activegamesPrzygoda na greckiej Evii 2/4 activegamesPrzygoda na greckiej Evii 3/4 activegamesPrzygoda na greckiej Evii 1/4 activegames