Było nas trzech,
Trzech wspaniałych
Wszyscy imiona na literę 'D'
Z pierwszym 'D' poznałem się jakoś w 2012 roku mniej więcej
Do tego stopnia że był moim świadkiem na ślubie
Drugi 'D' jakoś w 2014 od razu złapaliśmy kontakt
I taka była nasza trójka
W szczęściu i nieszczęściu
W pomaganiu, wakacje, wypady
Wódka itp
Taka nasza mała paczka
Wszyscy w podobnym wieku
Ta sama praca, mieszkanie w okolicy
Potem jakoś drogi się rozeszły, każdy zmienił pracę już nie było możliwości zbytnich spontanów,
inne dni wolne
Ale kontakt ciągły był.
I nagle telefon, dzwoni do mnie Mama
Nigdy do mnie nie dzwoni bez powodu
Płaczem mówi że Drugi 'D' nie żyje.
To było dzień przed wyjazdem urlopowym
Nagle wssytsko stało się takie nijakie
Dziś byliśmy go pożegnać, do kaplicy nie weszliśmy chcemy go zapamiętać takiego jakim był, szczęśliwym i radosnym
Zaczął remontować swój nowy dom..
Zaczął swoje życie ostatnio na nowo, od zera
Zaczęło mu się układać
W kościele jako tako się trzymałem
Na cmentarzu się rozkleiłem
Do zobaczenia bracie!
Bez ciebie to już nie będzie to samo.
Na zawsze zostaniesz w mojej pamięci!
Nie mogę nic innego racjonalnie napisać.