Wyciągnąłem w górę ręce, padał boski, dobry deszcz,
Już wiedziałem, nigdy, nigdy się nie zmienię.
Strach przed nowym domem. Nowymi ludźmi. Nowymi więziami i utratą starych. Nowym rozdziałem życia.
Radość z powodu wciąż trwających wakacji życia. Z powodu dobrych decyzji. Z powodu spęłniających się marzeń. Z powodu nadzieji i zaufania i pozytywnych niespodzianek.
Każdy rok i każdy dzień ma jakiś sens.
Każdy śmiech i cichy płacz nie dziwią mnie.
Rzeki szum, kamienia szept rozumiem już
Bez słów, bez żadnych zbędnych słów.