Mam dosyć życia!
Czuję sie tak już od paru dni, a mianowicie od nowego roku. Mam takie uczucie jakby moje życie straciło sens. Już mi się nie chce uczyc i wisi mi to czy przejde do nastepnej klasy, czy nie. Może teraz zaczynam pisać jak jakieś emo, ale nim nie jestem ! Pisze tylko to co mi na sercu lezy. Nie mam komu się wyżalić po stracie chłopaka, wiec zostaje mi tylko ten marny fotoblog, ktorego i tak nikt nie czyta. Hm... mam ochote sie zabic. Czy zycie musi byc takie ciezkie? Wiem, wiem każdy ma doła po takim czyms, ale ja czuje sie jakby ktoś mi wyrwał z piersi serce i zucił je na ziemie i jeszcze je podeptal. Kazda z nas sie tak czuje jak ja zyci facet, ale nie tylko czuje zucone na ziemie serce. Mam takze takie głupie uczucie, ze stoje na gdzies na wysokiej goze, gdzies na jej czubku i patrze w dół, wtedy mam ochote skoczyc. To tak jakby cos mi właśnie w tym momecie mowilo, "skocz ile bedziesz tu tak stac i sie fatygowac? Tyrko raz skoczysz i wszystkie problemy same odejda".