Chciałbym móc patrzeć tak, jak wy.
Nie widzieć tego, co we mnie tkwi.
Chciałbym móc wyjść z tych za ciasnych ram.
Dzisiaj ze sobą stanąć twarzą w twarz.
Rozpiera mnie wstyd,
rozpiera mnie strach.
Czernieją myśli w strumieniu praw.
Biegnę przez noc, nie dogonią mnie.
Te dni już nie powtórzą się.