-Jak tu ciemno, boje się- pomyślało serce. Gdzie jest światło? Dlaczego zgasło? Serce zaczęło całe się trząść. Chodziło odbijając się od ścian i nabijając to nowe siniaki i rozcinając się w nowych miejscach. Mrok był coraz większy, a życie traciło sens. Nagle wśród ostrych krawędzi serce natrafiło na coś miękkiego. Co to?- zapytało serce samo siebie.
-Jestem serduszko, a TY?- odpowiedziała miękka gąbka.
- Ja też- odpowiedziało serce, tylko trochę większe.
-dlaczego jesteś takie nierówne i coś z Ciebie cieknie?- zapytało serduszko.
-jest tu tak ciemno, że nic nie widzę i odbijam się od tych ostrych ścian, które mnie ranią. To bardzo boli, leci mi krew, boje się więc płacze.- zapłakało serce.
-chodź ze mn. Wiem gdzie jest światło, daj mi rękę- powiedziało serduszko do serca..