Dziś Pewna Osoba "zarzuciła" mi, że mało tutaj piszę, jak sama powiedziała "raz na ruski rok"...
Oczywiście, że się z Nią zgodzę...Piszę mało, może dlatego, że piszę inaczej i często zadaję sobie pytanie:
"Kto chciałby czytać notki psychologiczno-filozoficzno-niezrozumiało-dziwne?"
Nie potrafię napisać, że byłam dzisiaj w sklepie, kupiłam sobie urocze spodnie i, że pozdrawiam moją kooffaną psiapsiółeczkę. Dziwne?
Całkiem możliwe...Na pewno inne. Jednak pocieszam się tym, że nie każdy jest alfą i omegą.
Postanowiłam dzisiaj, że napiszę "małe coś" właśnie dla Niej. Mam więc dziś pewne pytanie...
Czy nie zastanwialiście się nigdy jak to jest, że ludzie często nie chcą głośno mówić swojego zdania, zgadzają się z kimś, mimo, że w środku toczą bardzo zawziętą walkę z samym sobą pdt. "Powiedzieć...czy nie powiedzieć?!"
Co sprawia, że ludzie nie chcą wyrazić tego, o czym myślą , a jak już wyrażą ..to są za to zwyczajnie negowani i potępiani?
Ktoś na pewno powie, że takie są czasy.
To sformułowanie strasznie mnie denerwuje!... Nie potarfię sobie odpowiedzieć na tą zagadkę podporządkowywania się wszystkim...
Wszyscy codziennie spotykamy się z ludźmi, którzy na siłę chcą zabłysnąć i podporządkować się towarzystwu, często po prostu sprzecznemu z własnym "JA"! Czy tak będzie zawsze? A może 0,0001% ludzi, którzy nie obawiają się wyrazić tego, co czują podsycają kolorami i tak szary świat?.. Nie wiem..
Pozdrawiam Ewę, która może jako jedyna dotarła do końca :).