' Każdy myśli o sobie na tej pustyni egoizmu , zwanej życiem ... '
Widziała też dobre strony tej sytuacji. Przestała się komukolwiek zwierzać,bo nie było komu,ależ jakie były tego plusy! Przestała się nad sobą użalać.
Tak poprostu dusiła w sobie wszystko i miała wrażenie jakby to powoli w niej znikało. Jakby dusiła to własnymi rękami i pomagała temu zginąć. Wreszcie nauczyła się przestać oczekiwać pomocy od innych i zaczęła pomagać sama sobie. Z dnia na dzień coraz bardziej rozumiała swoją sytuację i odnajdywała coraz różniejsze wytłumaczenia dlaczego tak jej źle. Z osoby,która kiedyś uwielbiała ludzi stała się osobą gardzącą nimi. Szczerze nienawidzącą.
Osobą,która już nie wierzy w żadne wartości,uczucia- w nic. Nie czekała na nic,nie łudziła się,nie dążyła do niczego, nie oczekiwała niczego ,a i może nic nie dawała. Słowo NIC było w jej życiu teraz górą.
Co dziwne.. Było jej z tym dobrze.
+ nie dajesz mi zbliżyć się na krok ...