ta ostatnia niedziela.
zawsze będę fanką wesołych wycieczek, jak również zwolenniczką stwierdzenia,
że nie jest ważne gdzie, a z kim spędza się owe wycieczki.
moje ferio-wakacje dobiegają końca,
mam nadzieję, że nadrobiłam zaległości towarzyskie
i w jakiś sposób "naładowałam baterie", jak to się ładnie mawia.
od poniedziałku nie będzie już tak wesoło.
tymczasem kończy się również kolejna umowa,
której końca tym razem nie wyczekiwałam.
ale cóż, wiedziałam, na co się piszę.
prawda?...
# Dead Sara.