Zazwyczaj to zaczyna się przypadkiem, patrzysz na mnie jakoś ukradkiem,
wreszcie rzucasz krótki uśmiech,ja pije wódki łyk i przez chwilę,
zanim usnę myślę "z kimś już mógłbym być"
i widzę w Twojej twarzy, ktoś Cię wcześniej mocno zranił,
rozmawiamy rzadziej, częściej to milczenie, wreszcie krzyczysz coś o niczym,
co naprawdę ma znaczenie,
ta iskra chyba znikła, magia prysła dzisiaj, boję się zapytać,
co to znaczy, gdy oddychasz i odpycha nas w nas nawzajem to samo,
co nas przyciągało i to było za mało.