Za świętą się nie mam, ale nikt bez winy nie jest. To, że robimy złe rzeczy, nie znaczy, że jesteśmy złymi ludźmi. Wiem, że nie jestem idealna, że mam problemy i nędzną przeszłość. Nie jestem doskonała, przykro mi, ale po prostu nie jestem. Może to kewstia czasu, może chodzi o idealne miejsce, aby odejść i zapomnieć o nienawiści. Wiem, że wszyscy jesteśmy różni, każdy ma swój własny cel i swoją własną prawdę, ale czy nie możemy wszyscy zdobyć się ponad siebie i już przestać piepszyć głupoty ? Całe to gówniane gadanie. Tak, ta cała paplanina jakby ktokolwiek znał prawdę.