Moja mama dziś przechodzi samą siebie
w byciu najwredniejszą kobietą świata.
Mam ochotę ją udusić,to już nie pierwszy raz.
Jestem wykonczona choć wyspana.
Tracę kontrolę nad równowagą.
Coraz częściej mam napady złego humoru
pomimo iż pod koniec dnia się on poprawia.
Wolałabym 70%czasu poświęcać zadowoleniu.
A jest na odwrót.
Zaczynam myśleć że podejmowanie trudnych, życiowych decyzji
staje się mi chlebem powszednim.
Ps. Skoro Cię nie znam(bądź z widzenia)
to jaki jest Twój zamysł na te komentarze?
Chcesz dalej pozostać anonimowy?