pomyśl o życiu jako ołówku, coraz bardziej tępym, którym w końcu nie można już nic narysować. wtedy nadchodzi śmierć. i jeżeli masz szczęście, zyskujesz tyle czasu, zanim stanie się najgorsze, by jeszcze przemyśleć wiele rzeczy i poukładać je na właściwych miejscach. zupełnie tak jakbyś ostrzył ołówek, by go ponownie uzyć...
(tak na moment tu wpadłam...)