na zdjęciu ja , Karol i reszta klasy.. A wydaje mi się jakbym zaczęła liceum wczoraj, a tymczasem już koniec. Wychowawczyni mówiła, że znajomości ze szkoły średniej przetrwają całe życie, wątpię. Żal mi.. już nie będę chodzić do tej szkoły, widzieć tych wszystkich znajomych twarzy.. Zawsze czekałam żeby skończył się weekend, bo mimo wszystko fajnie było iść do szkoły, pośmiać się, powygłupiać, pogadać.. Fajnie było wstawać rano i jechać autobusem, w zimie gdy było jeszcze bardzo ciemno.. Pamiętam te bardzo zimne poranki, gdy jeszcze było ciemno a ja szłam ulicą trzęsąc się z zimna i nie mogłam się doczekać, aż w końcu wejdę do ciepłej szkoły :) Te uśmiechy, te rozmowy, te wygłupy, cyklon itd Pani na polskim już nie wiedziałą, co ma robić :) a matematyka.. siedzenie pod ścianą i obijanie się.. godzina wychowawcza i szkielet.. siedzenie w kącie korytarza na 3 piętrze obok sali nr 54, siedzenie w kącie na 2 piętrze obok automatu z napojami.. automat z napojami.. fajnie było go wyłączać z prądu gdy ktoś wrzucał kasę.. Fakultety z biologii i pani Cz., pani Sk. wychowwczyni.. najlepszy nauczyciel języka angielskiego jakiego znam ..i ja.. już nie jestem vice przewodniczącą to już koniec. Lekcje religii w pracowniach i urywanie kranów.. Cyklon, komornik i pociąg do zakopanego :( szkoda, bardzo bardzo jest mi żal :( Dwóch pierwszych angielskich w poniedziałki od 7 30.. czas się otrząsnąć .:(