mój kotek... i coś czuje że jedyny w moim życiu...
jejku w sobote wieczorem do Lublina powoli przeba znieść walizke i się spakować...
nie chce stąd jechać jest dobrze tak jak jest... nie lubie się żegnać... a tym bardziej z osobami na których mi zależy... nie umiem im powiedzieć "żegnaj" bo nie wiadomo kiedy się znów zobaczymy... ja zajęta swoimi sprawami oni swoimi i to własnie zaczyna się kolejny rozdział w życiu. nie wiadomo czy osoby na których mi zależy chcą w nim zostać... jeszcze na dodatek zostało 3 dni... a sprawa dalej się nie rozwiązała stoje w punkcie zero... od niedzieli wieczorem cisza ... telefon sobie lerzy a ja czekam na odpowiednie imię w okienku ale już coraz bardziej wątpie że się pojawi... :( miałam nadzieję ale ona usypia... może on naprawde nie uważa mnie za kogoś kogo ja uważam jego... ale nasze spotkania mówią co innego... a może to tylko ja sobie coś wmawiam... tylko że jak mnie przytuli to czuje się tak miło i bezpiecznie...
Nie Iza nie wmawiaj sobie!!
ale przeciesz napisał by chociaż smsa... a on nic :(
a jeszcze rozmowy z głupolem moim a ona mnie nakreca i namawia do wszystkiego!! jak mi tego będzie brakować... :( ;(
nie jedź do Wrocka zostań ze mną chociaż ty... :(
[...] usta zamykają się wtedy, gdy mają do powiedzenia coś ważnego.