postanowiłam, że z pesymizmem mi nie do twarzy.
jak widać z ogromną radochą też nie wyglądam najlepiej,
ale tu przecież chodzi o symbolikę.
życie jest takie urocze,
kiedy od rana dostaje się 2938650201739 smsów z pytankiem,
czy wszystko u mnie ok ;D
oczywiście nic nie jest ok,
bo kac dzisiejszy przeszedł moje najśmielsze oczekiwania.
nic nie jest ok,
bo właśnie z dniem dzisiejszym kończy się moja wolność
i znowu będę musiała czekać do weekendu.
nic nie jest ok,
bo chyba sama nie chcę, żeby było.
w końcu Izu powinna mieć medal za zdolność do niemyślenia,
więc nie wiem skąd tu jakieś problemy ;P
to mi wygląda chyba na spadek optymizmu, czyżby?
możnaby zrobić to tak, żebym w ogóle nie trzeźwiała...?
kac jako forma ascezy, rzyganie jako sposób na niemyślenie.
i niech ktoś mi teraz powie, że alkohol jest zły.
'zanim ukradniesz jej
ostatni kolor ze snu...'
edit:
wspominam, wspominam, wspominam.
chciałabym dowiedzieć się, czy ktoś11 czytuje jeszcze moje nociasy? ;>
proszę o znak życia ;D