nie wiem co pisać.
Przez tą całą świąteczną atmosferę czuję się jak najgorsze zło świata. Ha! Tak, taka jestem beznadziejna. Dwa dni spędziłam z węglem i wilkiem. Choinkę ubrałam ładnie. Komentarz mojej mamy: "piekielna". No tak, długość lampek zepsuła moje wyobrażenia. Miało być tak: wszystko w tonacjach czerowno-niebieskich + srebrne elementy + różowe i białe kwiatki. Wszystko jest, tylko czerwone światełka były za długie i niebieskie już nie miały prawa bytu. A miało być takie niebo - piekło. Zostało tylko piekło. I wiosenne kwiatki.
Wigilijowaććć!
Wesołych.