Tym magicznym sposobem jest już grudzień, nie mam pojęcia jak to się stało bo przecież ten rok dopiero się zaczął. I może dobrze że nareszcie się kończy, bo wszystko co wydarzyło się w tym roku można poskładać w jeden długi rollercoaster.
Ostatnio wszystko jest jakieś brzydkie, smutne i stresujące. Nawet jedyna miła rzecz o której jestem w stanie w tej chwili pomyśleć potrafi spowodować u mnie napad paniki. Od kiedy zaczęłam się tak wszystkim przejmować?
Jakby wszystkiego było mało czekam na info czy w lutym uda mi się spotkać z kimś z drugiego końca świata kogo bardzo ale to bardzo chcę poznać w prawdziwym życiu i jedno jest pewne: niezależnie jaka będzie odpowiedź to tak czy inaczej skończę zalana łzami.
Niedługo święta i chyba pierwszy raz w życiu nie mogę się na nie doczekać - oto co życie biednego studenciaka ze mną zrobiło. Zwłaszcza że w domu czeka na mnie duuuużo miłości w postaci nowego czworonożnego przyjaciela 😍