.05 03 2023 - zakończyłam karierę jeździecką. Koniec. finito. Kurtyna.
Nie wiem co powiedzieć. Co dalej. Jak żyć, nie żyjąc wcale?
Musiał nadeśc ten dzień. Broniłam sie bardo długo ale czas jest nieubłagany. Od czerwca mój koń pędzi żywot wesołego emeryta. Pewnie nawet jest szczęśliwy.
Niby ja też powinnam. Wszyscy tak twiedzą.
A wiecie jak to jest jak ktoś się zarzeka, że już nie chce koni i w ogóle koniec z jeździectwem i w ogóle konie są głupie i śmierdzą? a jak na dodatek mówi, że nigdy w życiu młodego konia bo to idiotyzm?
No to pewnie dlatego teraz jestem w dumnym posiadaniu 4-latki.
To miał być plaster na złamane serduszko. Póki co nie działa. Cieszę się z jej obecności bo jest takim promieniem słońca i powiewem radości w tym smutnym jak pizda świecie, ze swoim niekończącym się optymizmem i dziecięcą ciekawością.
Ale nic nigdy nie zastąpi Pana Prosiaczka. Choćbym kupiła 20 koni - takiego nie będzie. On był jeden jedyny w swoim rodzaju. Nie do podmianki.
Dziura w moim sercu ma Jego kstałt i nikt inny do niej nie pasuje.
Rzadko tu zaglądam. W zasadzie piszę, kieedy jest mi źle, Czasami jest tak źle, że nawet nie chce się nic pisać. To co wydarzyło się przez ostatni rok z moim życiem osobistym to jakiś jebany żart.
-------------------------------
Think I forgot how to be happy
Something I'm not, but something I can be
Something I wait for