idziesz, pijesz gorącą czekolade z automatu na dwrocu, myślisz nad życiem i jak by tu sie urwać z tego miasta, trzymasz w ręku swojego kochanka a zarazem najwieksza pasje życia, która i tak dla innych nic nie znaczy.
to jakaś paranoja. sms co trzy sekundy który mało co mówi a jednak ściska ci w gardle. paranoja. znów jem paluszki i będę gruba, ale nie slucham nosowkiej tylko sex pistols i jest okej.
och Lauro znów robiłaś to zdjęcie na naszym magicznym dworcu, którego wbrew pozorom nienawidze.
P.S.