Kocham takie dni, kiedy na spontanie jedziemy sobie do Zakopca na placki ziemniaczane, lądujemy na Gubałówce.
"Były szpilki na Giewoncie, będą koturny na Gubałówce" - czyli Iwonka nieświadoma niczego założyła sobie wysokie buty. :D
Siedzieć cały dzień koło książki, nie tknąć nic. Uwielbiam siebie i mam nadzieję, że sesja nie będzie zbyt ciężka... :D