Czesc wam..
Mija wlasnie godzina 2:16 zgodnie z moim zegarkiem w laptopie..
No coz, troche pozno chyba na notke, ale zawsze lepsze to niz nic.. w dzien jakos nie moglam zabardzo zebrac mysli by wziasc sie za cokolwiek..
Obudzilam sie ogolnie o godzinie 6 rano z cholernym bolem glowy.. i wtedy juz wiedzialam, ze nie usne dalej wiec... zdecydowalam sie powrocic do moim cwiczen i hop siup przerzucilam sie na 50 brzuszkow.. tylko, ze potem zrobilo sie ich wiecej.. i wiecej.. i tak caly dzien teoretycznie robilam cos, jakby to byly cwiczenia.. a jedynie po to, by zajac czyms te cholerne mysli..
Bo wracaja mi wspomnienia, wracaja momenty, za ktore oddalabym wszystko.. wracaja te uczucia, ktore wtedy rodzily sie w duszy, rodzi sie po prostu wszystko od nowa..
Zdjecie w ogole jest po jednej z sesji, na ktorych bylam padnieta noi jak odpoczywalam sobie tak, to Oliver akurat cyknal to zdjecie.. pamietam ten moment, ile my sie nasmiewalismy z miny jaka zrobilam po momencie, ktory widzicie na zdjeciu ;)
Fotka robiona byla gdzies tak o 3 nad ranem.. wtedy Oli & Sarah pojechali do domu a ja poszlam spac i o..
W ogole cos czuje, ze teraz dluzej jak jeszcze posiedze to nie bede spac cala noc..
ale wracajac do mojego dnia, te takie cwiczenio lezenie z rana skonczylo sie o godzinie 13 o ktorej zadzwonili do mnie moi rdzice, bo wyjechali i hm.. pytali sie co tam itp. Pozniej wzielam sie za prasowanie by skoncentrowac sie na czyms innym, ale troche mi nie wyszlo, fakt faktem.. prsowanie na pol godziny skonczylym w trzy.. albo i cztery godzinki.. no coz, trudno. Wtedy byla okolo.. 18? No cos takiego. Caly dzien teoretycznie przesluchalam dennej, smutawej i jeszcze jakiejs muzyki... a nawet przez chwile powrocilam do grania na keyboardzie.. bo przez przypadek znalazlam stare nuty ... i tak jakos przypomnialo mi sie, jak spisywalam je z takiej wielkiej ksiegi z biblioteki by moc zagrac ten kawalek w domu, hehe ;)
No to znioslam sobie instrument do salonu i zagralam.. oczywiscie masa bledow, bo zapomnialam oznakowania klawiszy, ale po pewnym czasie bylo okey.. no a jak bylo to spakowalam wszystko i na tym sie skonczylo, ot co.
W ogole to obejrzalam sobie dzis Ocean's Eleven czy jak sie tam ten film nazywa, nawet ciekawy. Noi wczoraj bodajrze Beilight jeszcze raz.. ale nie wiem czemu, znowu zapomnialam kilku scen i jutro pewnie ponownie go obejrze, a co. Rodzice w ogole wrocili jakas godzinke temu, przypominam, ze jest teraz godzina 2:25, z moim zegareczkiem, i hm...
Nie wiem juz co pisac.. jutro.. a raczej dzis juz niedziela, po niedzieli poniedzialek i tak za dwa tygodnie dopiero mam szkole.. wiec dwa tygodnie bede sie nudzic, bo nie wiem czy pojade do Schwarzenbeku, ot co..
A teraz koncze ;*;*
Niech pozdrowieni czuja sie ci, ktorzy przebrneli przez cala notke, a co.
Życie jest jak dziwka - ciągle się pierdoli!
Farba - Chce tu zostac.. <3