27 listopada 2023
Tej jesieni ominął mnie
ślub-niespodzianka w Dolinie Baryczy,
tradycyjny jesienny podwieczorek,
a nawet silent disco
geja starej kamienicy.
Szakszuka
i kawa z przyprawami
za to bywały
- w poranki.
Jadałam chlebek bananowy, orzechy
i potem miałam siłę zdobywać szczyty
z kotkowym ciężarem na plecach.
Płakałam ze wzruszenia
i przez obcowanie ze sztuką,
i w kolejce po kartę wyborczą.
Polskie filmy w zimnym kinie
upolitycznione wieczorki
cafe wiewiórka
brokat w błyszczyku
na kubku z kawą
w drodze na półtoragodzinny monodram
pełen niezrozumianego śmiechu.
Wchodzę w sen zimowy,
a śnieżek niech pada.
Ja wtedy jestem co prawda powolna,
ale też zadowolona.