Nie mam pojęcia jak to się stało. Zresztą... nikt nie ma. Jeden moment, sekunda. 0,3 sekundy dokładnie. I już wiem. Każdego dnia przekonujesz mnie, że to jest właśnie TO. Tak dobrze mnie znasz, a ja Ciebie. Tyle łez, krzyku, śmiechu, MIŁOŚCI. I walczysz... Kiedy ja już nie mam siły, upadam - walczysz. Za mnie, za siebie, za nas. I jesteś. Jesteś kiedy ze łzami w oczach krzyczę, żebyś zostawił mnie w spokoju. Jesteś mimo, że czasami sam już nie dajesz rady. Uśmiechasz się i sprawiasz, że ja już nie umiem się nie uśmiechac. Zadziwiasz mnie każdego dnia, kiedy jedziesz ponad 4 godziny tylko po to, żeby bez słowa wziąc mnie za rękę i znowu ruszyc w drogę powrotną. Żeby móc spędzic weekend razem. To nie za szybko. Idealnie. Jest idealnie. Składają się na to kłótnie i nie-kłótnie. Krzyki i szepty. Łzy i śmiech. Dni i noce. Kocham Cię. Całą sobą.
259200 minut wypełnionych Tobą.