Wróciłam.
Nie chciałam wcale wracać, przeklęte zasady i terminy. Czas się zatrzymał. Wraz z moim pierwszym lądowaniem w życiu miałam łzy w oczach przez szczęście Maliniaka oraz trochę przez to, że przeżyłam lot. To wszystko, co wydarzyło się w te 7 dni i nocy było niesamowitym przeżyciem. Mam zbyt dużo opowieści, mam nadzieję, że wszystko zachowam w swojej sklerotycznej mózgownicy. Sangria, wschody słońca, kuchnia hiszpańska, Malina, Magda, Barcelona nocą. Coś cudownego! Jestem wdzięczna losowi. Brak słów. Dawno nie czułam się tak wyjątkowo.
ilovebarcelona
Użytkownik iwilltrytofixyou
wyłączył komentowanie na swoim fotoblogu.