Oglądam to co chciałabym by stało się naprawdę.
Szczerze mówiąc nie wiem co mam napisać, standard wylewność. Niby jestem napełniona, mimo wszystko nie potrafię myśli ubrać w słowa.
Jestem człowiekiem z miasta. Jestem jedynym i najdoskonalszym punktem zainteresowania. Jestem soba równicześnie udając kogoś po cześci innego. Tańczę na dyskotece przy najlepszych kawałkach. Piję alkohol po którym nie mam kaca, no cóż, dar od Boga. Wszystko jest tym darem. wszystko układa się jak w bajce. Za tę samotnosć powinno wszystko brnąć bez przeszkód, sunąć po autostradzie. Czasami 120 na godzinę, kiedyś tam z 200. Zależy od nastroju i atrakcyjności chwil.
________
Siedziałam w autobusie. Duży gwar. Ten po lewej się kłóci z kolegą o jakieś cukierki ze sklepiku szkolnego. Jego towarzysz wyrzeka się, że słodkości wcale nie zgarnął więcej od niego mlaskając przy tym z umalowaną buzią. Za mną jakaś bardzo poważna rozmowa się toczy. Niech rozmawiają. Przede mną techno z telefonu, ruszanie głowami i usmiechanie się. Nie wiem co oni sobie wyobrażali. Prawie wyglądali jak murzyni z amerykańskich teledysków.P R A W I E. Bless me nigga.
Patrzę w szybĘ. Zycie ucieka mi tak szybko jak te niewyraźne drzewa i stare budki na wsi. Odrapane, nędzne pojemniki na ludzi i zwierzęta.
Są i nie mam prawa ich oceniać. Ktoś je wybudował. ktoś wylał hektolitry potu, ktoś pomyślał. Może nie jest najlepszym artystą, ale zrobił to własnymi siłami. Nie wiem czy był pijany podczas budowy. Jest pamiątka i schowek. W środku już nie śmierdzi jasnością i rykiem osób wyśmiewających mnie.Chyba jestem bezpieczna.Lubię ciemność więc okna nie sa mile widziane. Ku mojemu zaskoczeniu jednak brakowało szklanych kwadratów.Byłam uśmiechnięta.
Siedziałam sama z zamknietymi oczami. Sama. Byłam tam paskudną chorobą, nikt nie chciał na mnie spojrzeć. Widocznie bali się mojej odpowiedzi na ich rozszerzone źrenice.
Trzymałam w ręku niewidzialny różaniec, który podarował mi Jezus. Ten różaniec to moje palce. Modliłam się w myślach cała drogę. Nie słyszałam już tych jękow, kłótni, miłej rozmowy czy padaki z nowo zakupionego telefonu. Byłam gdzies całkowicie indziej. Był to piaskowy pokój ,a serce biło mi przyjemnie. Mózg pracował inaczej niż zwykle, Wsrodku poczyłam skrzydła. Lewitowałam. Nie przychodziły do mnie złowrogie myśli. One o mnie zapomniały. Najpierw chciały cwaniakować. Mogę to porównać do małego kundla, który chce zaimponować jeszcze bardziej mikroskopijnej istotce z kokardką na długim włosiu wyrastającym z uszu. Kundelek chciał popisac sie męskością więc zagadał do buldoga stojącego tuż przed monopolem. Stał samotnie obok słupa. Kundel myśląc, ze osobnik ze zmarszczaki jest przywiązany do murowanego kloca zaczął warczeć. Ten podniósł ryj, odezwał się szorstko i ruszył z kopyta. Kundel z bałaganem w oczach uciekł nie spogladając na suczkę ogladającą te całe widowisko. Złe myśli to kundel. Podskakuja wtedy, kiedy wiedzą, że są bezpieczne i mogą w każdej chwili nas upokorzyć.
My serio nie możemy się poddawać. My serio nie mozemy sobie na to pozwolić.
___________
Czy jestem na dobrej drodze? Tego nie wiem. Mam plany na przyszłość wielkie jak ten świat. Wielkie dla mnie. Dla kogoś są jak wieś.
A co z panną M.?
Dam radę, przecież z Tobą wszystko się uda:)
https://www.youtube.com/watch?v=mY6FUKVIurI
Inni zdjęcia: ;) pati991... maxima24Książka Dekret pati991... maxima24... maxima24... maxima24... maxima24... maxima24... maxima24... maxima24