Brak czasu, żeby zrobić cokolwiek...
Dziś poszłam w końcu pobiegać.
Nauka, nauka, nauka.
Jestem zmęczona tym wszystkim. Przemęczona. Wykończona.
Jem, żeby się odstresować. Jem, żeby jeść. Jem, choć nie jestem głodna. Po prostu ciągle jem.
Widać...
Wypadałoby się ogarnąć, ale jakoś nie ma kiedy, nie ma jak.
Codziennie wstaję z myślą, że "dziś koniec zawalania", a potem i tak robię "swoje".
Norma :)
W szkole teoretycznie dobrze, praktycznie nie jestem zadowolona.
Jakoś to jest. Jakoś to będzie. Jakoś...
Cały czas wymówki.