Znalazłam to zdjęcie na jakimś blogu i stwierdziłam że idealnie oddaje moje odczucia. Nie wiem co się dzieje. Mam dość udawania że wszystko jest ok, nawet w świecie Internetu gdzie teoretycznie nie muszę udawać robię to samo bo w końcu kogo to obchodzi, ludzie walą czytać ekstra pozytywnie nastawiajace rzeczy a nie i kolejnej załamanej lasce... Gdy widzę się ze znajomymi to uśmiech żarcik, pamiętam siebie sprzed tego wszystkiego i myślę co by zrobiła stara ja i to robię. Gdy mówię potem przyjaciółce że jestem stale smutna odpowiada mi "to pewnie chwilowe przecież widzę cie prawie codziennie i jest spoko. Nie martw się to chwilowe pewnie przez pogodę" taaa. Ale trudno, jestem słaba nie umiem ogarnąć tak banalnej rzeczy jak jedzenie, prawdą jest że jesteś tym co jesz. Jem śmieci i tak się czuje, chciałbym być atrakcyjna nie dla innych, chcę móc spojrzeć w lustro jak przed chorobą i nawet w największym nieogarze powiedzieć "ale z ciebie laska" i zacząć się śmiać. Nie oczekuję że ktoś będzie próbował jakoś specjalnie rozwodzić się nad tym postem ale musiałam gdzieś bez zobowiązań wylać swoje żale
Ale ze założyłam ten blog po coś to
Bilans
Niedziela, Poniedziałek wtorek ~>szkoda gadać
AKTYWNOŚĆ
Niedziela
skalpel + 10 min interwału + 55 min biegu
Poniedziałek
Killer+55min biegu
Wtorek
10min interwału + skalpel
11 MAJA 2017
12 KWIETNIA 2017
5 KWIETNIA 2017
3 KWIETNIA 2017
2 KWIETNIA 2017
30 MARCA 2017
28 MARCA 2017
27 MARCA 2017
Wszystkie wpisy