Pomidorowa z łyżką jogurtu naturalnego, którą miałam kilka dni temu.
Nie ma to jak moje cudowne wyczucie, chciałam zrobić na jedną porcję a starczyło na 3 obiady :D W sumie to nawet się cieszę bo miałam z głowy robienie obiadow na kolejne dni;) A dziś wracam do domu. Nie wiem czy jest z czego się cieszyć. Zawsze pełno słodyczy, ciast, placek u babci. Mnie nawet nikt nie zmusza, sama nie umiem się pochamowac :( Wolę siedzieć cały miesiąc w akademiku, tu sama robię zakupy, sama wszystko kontroluje. A jedyny trudny moment jest wtedy, kiedy jestem w sklepie. Wystarczy, że nie przejdę obok działu ze słodyczami i mam to z głowy;D W szafce nie mam nic słodkiego, więc nic nie zjem :) Postanowiłam pić więcej wody, płynów, czegokolwiek, ale na razie słabo mi to wychodzi :(
Bilans:
Ś.: Płatki z mlekiem, jabłko
2 Ś.: Bułka z filetem śledziowym
Zapomniałam wcześniej zedytować, ale żeby nie było obiad i kolacja była zjedzona!:D