Co po mnie zostanie, gdy mój czas dobiegnie końca?
noo i dzisiaj kolejny pusty dzień. wstałam o 9. później do kościoła szybciorem. oczywiście z Roksaną. nie widziałam jej z tydzień (?) . ku.rwa stęskniłam się w choya. <3 . nagadałyśmy się. a o 13 zawitała u mnie. uhuhuh. siedziałyśmy, gadałyśmy przy kompie, gg, latte i tak czas zleciał i o 16 opuściła mnie. no cóż. a później biologia, fizyka -,- gr. nienawidze . ale mus to mus. trzeba się podciągnąć! nie ma co.
jutro lekcje do 14:10. nie ogarniam -,-. ale muszę isć. w piatek nie zawitałam. przyczyny są jasne.
a we wtorek mój skarbek ma urodzinki. ohoh. stara dupcia, 15-latek ^^. Juleczek<3 .
na zdjęciu wyżej Romcia, Jula, ja, Sztefi, Roksana. sylwestrowe. :).
codziennie budzę się z nadzieją, ze to może jednak lepszy dzień że może jednak choć na moment cień smutku odejdzie w drugą stronę. niestety codziennie się rozczarowuję. potrzebuję klucz, by otworzyć kajdany smutku. chcę być szczęśliwa!