Dlaczego te małe, miłe zwierzątka tak uzależniają? Odkąd w moim domu pojawiły się te dwa tak znienawidzone przez ludzi i jednocześnie jedne z najbardziej przyjaznych stworzeń, doszłam do wniosku, że mam zdrowego pierdolca na punkcie szczurów.
Dziś, a ściślej - przed chwilą, zostały mi oddane jeszcze dwie sztuki tych kochanych kurdupli.
Moje "dobre serce" nie zna granic, jeśli chodzi o zwierzęta.
Nawałnica wiadomości o "ugotowanych" psach w samochodach, tudzież porzuconych gdzieś w lasach, przywiązanych liną do drzewa, napawa mnie obrzydzeniem do "opiekunów" tych biednych istot.
Nie rozumiem rozgraniczania ludzi i zwierząt tak szeroko pojętego w kwestii kar, za wyżej wymienione czyny.
Co to za problem uwiązać takiego chuja do drzewa albo zamknąć w samochodzie na 3-4 godziny? Z chorą satysfakcją patrzyłabym jak ci sukinsyni zdychają w takich samych męczarniach.
Nie zabrakłoby dla mnie pracy.
Jutro czeka mnie ponowny wyjazd.
Liczę na mniej bezsensownych kłótni.
Chyba tylko tyle mi trzeba.