chyba się poryczę. nie mam siły, żeby zawalczyć o cokolwiek. chodzę wszędzie sama. siedzę w pokoju sama. z nikim się nie kontaktuję. ostatniego esemesa do któregoś ze znajomych napisałam pół miesiąca temu. żadnych znajomych, książka telefoniczna pusta. typowy no-life. w dodatku gruby. kurwa mać, chciłoby się rzec. taka ze mnie tłuszcza, choć przynajmniej chcę udawać, że tak nie jest.
nie miałam szns dzisiaj zawalczyć i nie zrealizowałam wczorajszego planu.
bilans:
ś: garść musli (bez mleka) + 5 śliwek;
o: rosół z makaronem (kubek), mięso z sałatką;
p: jogurt 7 zbóż + 2-2,5 garście musli.
k: -
nie chce mi się nawet zrobić brzuszków, ale może będę robiła po 50 co pół godziny aż do dwudziestej pierwszej. może zadziała. edit: jest całe 200 brzuszków. :3
1 2 3 4 [5] 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45.
Inni zdjęcia: :* pati991gdZapach bzu qabiNad morzem pati991gdFot robione przez babcie pati991gdJa pati991gdJa pati991gdNa chrzcinach u Maćka pati991gdJa pati991gdJa pati991gdJa pati991gd