Jestem u babci i nie mam tutaj żadnych zdjęć więc ukradłam Dżoannie z fotobloga. Pamiętam ten dzień bardzo dobrze. Wakacje. Wtedy jeszcze wszystko było beztroskie. I się jakoś układało. A teraz czuję jakby się nie układało nic. Może wszystko tak naprawdę wyolbrzymiam? Trochę gubię się i nie wiem co myśleć, skaczę ze skrajności w skrajność każdego dnia. Daję radę, choć czasem jest mi ciężko, ale w takich chwilach dobrze jest ucies myślami do dobrych wspomnień. I do zdjęć z wakacji. Jantar. Jak mi smutno to myślę o tych wszystkich chwilach tam. I o Was ludzie, chociaż część z Was mijam codziennie na szkolnym korytarzu, ale to już nie jest to samo. Nic już nie jest takie samo. Z jednej strony czas jest naszym wrogiem, a z drugiej sprzymierzeńcem. Patrzę w kalendarz i wiem, że zostało mi niewiele czasu. I wiem, że muszę coś zrobić, a nie wiem co. Bezsilność, totalna bezsilność. / Aaa, idę się dołować gdzie indziej. Odpalam "Jak poznałem waszą matkę" i idę sobie trwać w moim dołku gdzie indziej. / A dzisiaj z Asiakiem. Forty, tesco + dłuuuugie rozmowy. Także zapowiada się dobrze i oby tak było ;).