to chyba naturalne, że człowiek nieustannie się z czymś zmaga i staje przed wyborami najróżniejszej rangi
osiągnięta równowaga wydaje się być zwykłym chwilowym złudzeniem
ultoną chwilą poczucia satysfakcji i spełnienia
w dłuższej perspektywie czasu niewartą zapamiętania
coraz trudniej nam tworzyć nowe słowa, bo ledwo rozumiemy stare
jakoś wciąż jeszcze trwamy, napędzani zwykłymi codziennymi zapatrzeniami, które prowokują krótkie zamyślenia, a czasem nawet konsternacje lub zakłopotania
zastanawia mnie, na ile jesteśmy w stanie zapobiec temu, co być może, jest nam pisane?
a może to tylko -
ale chyba już na to za późno
bo już za dużo sobie pomyślałam