Cześć! Dzisiaj był udany dzień,
na który przygotowywałam się od bardzo dawna,
a tak naprawdę od dwóch dni.
W moich myślach przeżyłam taki dzień wiele razy, stworzyłam naprawdę mnóstwo rozmaitych scenariuszy. W końcu spotkanie po pięciu latach, to nie byle co! Rzeczywistość zdecydowanie różniła się od moich wyobrażeń, jednak nie mogę powiedzieć, że było to dla mnie zupełne zaskoczenie. :D
Dzisiejsze wydarzenia miały miejsce z powodu spisku mojego i Pawła, którego czasem chciałam wykorzystać do moich niecnych planów, gdy jeszcze go nie znałam, haha! Jak widać dobrze, że się już poznaliśmy, bo z przypadkowej rozmowy zorganizowaliśmy spotkanie. Bardzo podoba mi się to, że Pawłowi nie trzeba dwa razy powtarzać i nie robi żadnych wymówek, tylko od razu wprowadza plan w życie! :)
Hmm, zaczynając od początku. Miałam ustawione dziś cztery budziki między 8.00, a 9.00, ale i tak dobrze, że napisał do mnie Paweł, bo inaczej mogłabym pospać trochę dłużej, haha! Nie miałam już problemu z tym, co ubrać, bo dzień wcześniej stworzyłam milion wersji i wybrałam najlepszą! Chyba najlepszą... Jak tak teraz myślę, to może mogłam ubrać się lepiej??? Żartuję. :D Zjadłam śniadanie, uczesałam się, no i generalnie z domu wyjeżdżałam po 10.00.
Po 11.00 byłam w Obornikach pod Kauflandem i spotkałam się z Pawłem. ^^ Poszliśmy na ich Obornickie Łazienki! Bardzo ładnie tam było, zielono i pieski chodziły, i fontanna była. :) Hmm, w końcu przyszedł Michał i, no cóż, nie obraził się i nie wrócił do domu po pięciu minutach, więc chyba byłam spoko niespodzianką, haha! Najpierw było trochę niezręcznie i chciało mi się śmiać, ale szybko się rozgadałam. Spędziliśmy w trójkę miło czas (przynajmniej mi się tak wydaje!), dużo gadaliśmy i dużo chodziliśmy po Obornikach, ponieważ szukaliśmy toalety, ale i tak nie mam pojęcia, gdzie byliśmy. Obok szkoły. Na jednym moście, na drugim moście. Milion razy przechodziliśmy przez drogę. W końcu siedzieliśmy w jakimś parku, gdzie zabrałam Michałowi koszulę. On mi okulary... :D Później, naprawdę później, wracaliśmy do Łazienek. Jestem geniuszem, bo ja prowadziłam i trafiliśmy! :D Tam sobie też posiedzieliśmy. :) Poszliśmy do Kauflanda. Paweł pojechał. Poszłam z Michałem na plac zabaw, graliśmy w kółko i krzyżyk (nikt nie wygrał), huśtaliśmy się oraz byłam przetrzymywana naaa takiej huśtawce, gdzie po obu stronach ktoś siedzi. :D A później pojechałam do domku!
Podsumowując to był naprawdę świetny dzień dla mnie, taki inny, taki nowy... Bardzo mi się to podobało. Czego chcieć więcej, spędziłam czas w fajnym towarzystwie, dużo się śmiałam. Naprawdę wiele rzeczy mnie dziś rozbawiło! :D Nie rozumiem tylko..... dlaczego głównie śmialiśmy się ze mnie??? Taaak, chłopcy straszyli mnie, że mnie wrzucą do wody i że zabiorą mi auto (mieli moje klucze i telefon też). :D I podobno krzyczę, ale to chyba jednak nie podobno, tylko naprawdę. :(
Mam nadzieję, że na następne spotkanie nie będę musiała czekać pięć lat. :)
PS Życie jest takie nieprzewidywalne. Jakiś czas temu miałam na dzisiejszy dzień zupełnie inne plany, miałam spędzić go w innym miejscu, z innymi osobami. Wszystko odwróciło się do góry nogami i spędziłam ten dzień w taki sposób, że nie chciałabym tego zamienić na to jak miał on wyglądać. :) Żadnych planów nie można być pewnym w stu procentach, ale to, że ulegają one zmianie, nie znaczy od razu, że nie wyjdzie nam to na lepsze. :)))