Ze sto lat mnie tutaj nie było. Ale sesja w pełni, także wiadmo- czas się poudzielać i tu i tam i posprzątać za szafą i odkurzyć liście roślinkom.
Bardzo marzę o wakacjach- cieszeniu się wolną chwilą, bez kłującego gdzieś z tyłu głowy przeświadczenia, że powinnam robić coś innego, że marnuję czas, że tyle obowiązków czeka. Niestety, ani ten ,ani przyszły tydzień nie zapowiadają się na leżenie brzuchem do góry i popijaniem kolorowych drinków (albo różowego Carlorossi, hihi).
Nareszcie mam jakiś pomysł co dalej po inżynierce. Na pewno nie będzie łatwo, będę miała masęmasęmasęmasę nauki, ale bardzo liczę, że kolejny kierunek okaże się TYM, bo w końcu do trzech razy sztuka, co nie?
Ostatnio wydałam siostrę za mąż, trochę minie dziwi, że jest już taka dorosła. : )