Zbychu wraca z nami do domu z działki teściów..
W końcu tam dotarłam, ostatni raz byłam tam w sumie nie pamiętam na które święta. Mój zwykle jedzie sam, bo dziewczyny chore, tam pies, kot - laski są uczulone, albo zaostrzenia astmy 1/2/3/3.
Jadę tam. Wiadomo wypada. Z teściami się dogaduje. Z teściową czasem nawet lepiej jak z mężem. Już kiedyś mi powiedziała, że jakby co ona stanie za mną murem.
Natomiast jestem ze wsi, miasto to nie moja bajka.. już dawno nie. Dusze się w bloku, na ich działce nie mam co robić. Nie lubię leżeć, wolę ruch. Nie śpię w dzień. A oni jedzą i śpią nie przemian. Wkurzanie to. Dodatkowo szwagierkę mam taką że tylko wymieniamy uprzejmości, nie jest tajemnicą , że się nie trawimy. Po prostu staramy się z uśmiechem koegzystować przez kilka godzin.
Ale już wracam na moją wieś.
Moja mała przestrzeń.