Zapić sie.
Zapomnieć.
Byłam w sobotę na imprezie. Czekałam na moment by po prostu się odchamić, napić i mieć w dupie..
Nie ma to jak spotkać tam rodzinę pacjenta..
Co z tego że jest Wielki Post. Mimo, że jestem wierząca traktuje to wszystko z głową. Umartwiam się przez większość roku. Myślę, że Bóg nie ma mi za źle tego że akurat w sobotę się bawiłam. Staram się żyć w zgodzie z własnym sumieniem, nie z sumieniem duchownych. To ja na końcu muszę spojrzeć sobie w twarz.
Dziś za to usłyszałam że się pastwie. Nad osobą, która murem powinna stać za mną. .
Standard. Wszystko jest moja wina. Bo najlepiej spierdolić z domu w wieku 17 lat i mieć wszystko w dupie. A teraz jedzie do domu z tekstem "zrobię tam porządek" i wjeżdża na wielkiej piździe. A na dokładkę jeszcze że nad sobą też się pastwie..
Taa.. spora część mojego życia to masochizm w czystej postaci.