kolejny etap..
Nasze losy toczyły się różnie .. ale przejdzmy do konkretów.
Dawid... tak Dawid i Ja.. Zakochani.
Lipiec 2008 rok. Mili wyjechała do Chorwacji. Pamietam , Dawid wraz z Grubym wpadli na Strópółki mecząć Fafika , bawili sie przy tym świetnie plus moj wymalowany pokój. Początek " miłości "
Wszystko toczylo się zgodnie z planem... Pięknie i kolorowo.
- Mili ! Mili wróciła - obudziałam się rano , szybko zbierając sie do kolumny.
Pamietam to jak dziś. Zobaczyłam ją z daleka , ona mnie.
Biegłyśmy jak najszybciej sie dało. Ona dała mi wtedy pierwszy hmm.. jakby to nazwać " symbol" ? naszej przyjzni bo od niego zaczełą sie ona pogłębiać. Była to branzoletka ( związana z nią historia rozbawi kazdego , mozna wziąśc nas za troche niepoczytalne , no cóż ) Nie mogłysmy się nagadąć. Opowiedzialam jej o Dawidzie ( mianowicie , że kopnełam Pana W. w d... i postanowiłam spróbować z Nim )
Wyjechałam... Wyjechałam do Wloszech.
Mojej złosci na siebie nie da sie opisać do tej pory. Zrobiłam duzy błąd... Którego załuje.
Przez to wynikneła kłotnia... moja z Mili.
- Nie poznaję Cię już. - mówiła.
Sama siebie nie poznawałam.
Zraniłam Dawida..Ale naszczęscie ten wspaniały Pan wszystko wybaczył.
Dostałam reprypende od Niej.. Służnie choć nie rozumialam tego wtedy.Często mowiła mi rzeczy które zrozumialam dopiero nie dawno.. Mała a mądra... :)
Kolejna kłotnia zakonczyła się dobrze i szczęsliwie... Kolejne dni miały. Niezapomniane wspomnienia.