Dzisiaj był niesamowity dzień...najpierw poszliśmy pod szkołę,gdzie umówiliśmy się punkt 9:00, a jako,że jeden osobnik się spóźnił,postanowiliśmy iść pod szkołę dwójkę...potem wszyscy we trójkę - bez jednej osoby - wyruszyliśmy w podróż. Najpierw poszliśmy kupić se szejki <333 Nie wiem jak sie to pisze,bo jestem analfabeta i w ogóle tępa strzała...^^
Oczywiście gdy kupiliśmy sobie napoje, postanowiliśmy iść na spacer do zamkowego parku,gdzie mieliśmy zamiar zrobić parę słitttaśnych fot...które zamierzamy umieścić wszędzie gdzie się da :33333
Ale po drodze...Bu,jak to Bu zagapiona, wpatrzona jak w obraz w jakiegoś "pięknego" chłopca,który szedł ulicą, wylała szejka...ohh, ja taki przejęty byłem,płakałem,przecież, to takie okropne i wgl. :'(
Bu stwierdziła,że szlachta ma prawo wylać szejka, w końcu to szlachta, ja zwykły wjeśmen,bo mieszkam na Podksiężu,gdzie naprawdę nie mieszkam >.>
Potem 2 godziny chodziliśmy po parku,robiliśmy zdjęcia zawartościom koszy, bo przyroda jakoś nigdy nas nie interesowała...zrobiliśmy parę świetnych fot gejów na ławce...wyszły takie aromantyczne <3 Wzruszyliśmy się, oglądając zdechłe rybk iw oczku wodnym...jakiż zapach zgniliznych jest piękny, prawdaż ?
Niesry, potem zadzwoniła mama Coli i kazała jej iść na knedle z śliwkami do domu, a,że my także byliśmy głodni,to polecieliśmy z nią, w jedną z stronę to jakieś 15 kilometrów,więc nasyzm tempem to baaardzo długi przemarsz....a mama Coli zrobiłą tylko 5 knedli,więc postanowiliśmy się podzielić, oczywiście użyliśmy do tego specjalnie przygotowanych działań w wykonaniu D.
więc 5 klusek, na trzy osoby,więc 1+1+1 = 3
wyszło nam jakieś 1,666666667 kluski na osobę,więc Buu zabrała się za krojenie,na cyzm zeszła godzina,ale każdy miał po równo !
Niestety pod wieczór musieliśmy się rozejść,ale na drogę dostaliśmy jeszcze po muchomorze na przekąskę,może ciężkostrawny,ale na noc, to wiecie...<333
Do następnego,Drożdżik !
Oczywiście Buu